Jest to moja pierwsza przygoda z blogiem... Nigdy wcześniej nie miałam z nimi do czynienia... Wczoraj zaczęłam czytać blogi innych, a dzisiaj moja kolej!
Swojego bloga piszę z nadzieją, że pomoże mi on zmotywować się do nauki angielskiego, ale również zorganizować czas tak, by w końcu przestało mi go brakować... Nie wiem czy to jest możliwe, ale spróbować zawsze można :)
***
Do tej pory stosowałam różne sposoby motywacji:
(a potrafiłam ledwo się przedstawić). Pomysł okazał się trafiony, bo w te pół roku dałam radę bardzo intensywnie pracować, potrafiłam uczyć się po przynajmniej 6 godzin dziennie po całym dniu w pracy no i postępy też zrobiłam wtedy spore. Potem moje plany wyjazdowe się przesunęły, potem zmieniły... Jednak w czasie jak się uczyłam spodobała mi się perspektywa rozmowy z ludźmi z całego świata, oglądanie filmów w oryginale i rozumieniu tekstów piosenek których słucham... W tej chwili to są moje dobre powody dla których chcę dobrze mówić po angielsku :)
A w przyszłości może jeszcze wyjadę za pracą, może będzie mnie stać na wycieczkę zagraniczną i wtedy umiejętność dogadania się z innymi będzie niezastąpiona! Wiem, że te "może" nie są dobrymi powodami, a dobrze uzupełniają te 3 poprzednie, które są jak najbardziej aktualne, realne i osiągalne :)
Wśród metod które stosowałam do tej pory mogę wymienić:
uczenie się z tutorem (robienie algorytmu powtórek, ćwiczeń, gier językowych, pisanie wypracowań, nagrywanie angielskich tekstów i dawanie użytkownikom do oceny,...), naukę z fiszek, oglądanie filmów z angielskimi napisami (w tej chwili zaczynam oglądać i bez nich), oglądanie seriali w oryginale (zaczynałam od Desperate hosewife, teraz oglądam Vampire Diaries), pisanie z ludźmi na interpals.net, tłumaczenie słów piosenek, czytanie książki po angielsku, słuchanie podcastów...
***
Obecnie wracam do nauki po ok. 2 miesięcznej przerwie... dużo zapomniałam i mój zapał do nauki też bardzo spadł... Niestety powroty nie są proste. Postanowiłam od razu nie rzucać się na głęboką wodę, powracam małymi kroczkami... Na razie rozłożyłam zaległe powtórki w tutorze i staram się je robić na bieżąco, oglądam swój serial w oryginale - ze zrozumieniem nie jest najlepiej, ale co nie zrozumiem, to wyłapuję z kontekstu, więc nie jest źle! Na razie obejrzałam jedynie 3 odcinki, zobaczymy jak będę rozumieć następne... oby było tylko lepiej :)
Niestety konieczność odświeżenia zapomnianego materiału i brak chęci do nauki nie są moimi jedynymi problemami... Niestety, ciągle brakuje mi na wszystko czasu, wciąż jestem przemęczona... Chcę się uczyć, ale ten czas mi ciągle ucieka... Wiem, że muszę jakoś lepiej zagospodarować swój dzień, na innych blogach znalazłam już parę pomysłów na to :)
Na razie mam wolny weekend i mogę przeznaczyć go na coś dobrego, czyli opracowanie planu działania przez cały tydzień :)
- Wyznaczyłam sobie dobry powód dla którego uczę się języka:
(a potrafiłam ledwo się przedstawić). Pomysł okazał się trafiony, bo w te pół roku dałam radę bardzo intensywnie pracować, potrafiłam uczyć się po przynajmniej 6 godzin dziennie po całym dniu w pracy no i postępy też zrobiłam wtedy spore. Potem moje plany wyjazdowe się przesunęły, potem zmieniły... Jednak w czasie jak się uczyłam spodobała mi się perspektywa rozmowy z ludźmi z całego świata, oglądanie filmów w oryginale i rozumieniu tekstów piosenek których słucham... W tej chwili to są moje dobre powody dla których chcę dobrze mówić po angielsku :)
A w przyszłości może jeszcze wyjadę za pracą, może będzie mnie stać na wycieczkę zagraniczną i wtedy umiejętność dogadania się z innymi będzie niezastąpiona! Wiem, że te "może" nie są dobrymi powodami, a dobrze uzupełniają te 3 poprzednie, które są jak najbardziej aktualne, realne i osiągalne :)
- ogłosiłam światu, że się uczę
- znalazłam grupę wsparcia
- Nie ograniczałam się do 1 metody nauki
Wśród metod które stosowałam do tej pory mogę wymienić:
uczenie się z tutorem (robienie algorytmu powtórek, ćwiczeń, gier językowych, pisanie wypracowań, nagrywanie angielskich tekstów i dawanie użytkownikom do oceny,...), naukę z fiszek, oglądanie filmów z angielskimi napisami (w tej chwili zaczynam oglądać i bez nich), oglądanie seriali w oryginale (zaczynałam od Desperate hosewife, teraz oglądam Vampire Diaries), pisanie z ludźmi na interpals.net, tłumaczenie słów piosenek, czytanie książki po angielsku, słuchanie podcastów...
***
Obecnie wracam do nauki po ok. 2 miesięcznej przerwie... dużo zapomniałam i mój zapał do nauki też bardzo spadł... Niestety powroty nie są proste. Postanowiłam od razu nie rzucać się na głęboką wodę, powracam małymi kroczkami... Na razie rozłożyłam zaległe powtórki w tutorze i staram się je robić na bieżąco, oglądam swój serial w oryginale - ze zrozumieniem nie jest najlepiej, ale co nie zrozumiem, to wyłapuję z kontekstu, więc nie jest źle! Na razie obejrzałam jedynie 3 odcinki, zobaczymy jak będę rozumieć następne... oby było tylko lepiej :)
Niestety konieczność odświeżenia zapomnianego materiału i brak chęci do nauki nie są moimi jedynymi problemami... Niestety, ciągle brakuje mi na wszystko czasu, wciąż jestem przemęczona... Chcę się uczyć, ale ten czas mi ciągle ucieka... Wiem, że muszę jakoś lepiej zagospodarować swój dzień, na innych blogach znalazłam już parę pomysłów na to :)
Na razie mam wolny weekend i mogę przeznaczyć go na coś dobrego, czyli opracowanie planu działania przez cały tydzień :)
Przede wszystkim gratuluję samozaparcia!
OdpowiedzUsuńJa nie dałabym rady się tyle uczyć.
Szkoda że już nie robisz nowych wpisów.
(PS) Znamy się właśnie z etutora :-)